poniedziałek, 5 czerwca 2017

Cztery wiersze o goryczy

Smoła

Kleją mi się rzęsy
ciężkie od smoły
jestem tak zmęczona, 
że nie mogę otworzyć oczu.
Nie chcę dziś na Ciebie patrzeć,
choć bardzo Cię kocham
kleją mi się rzęsy
ciężkie od smoły.


Półka

W lewo, w prawo
z góry na dół
z dołu w górę.
Ciąży mi głowa 
jak piłka lekarska
jakby ważyła ze 100 kg.
Pomysły zatykają mi czaszkę
sklejają się złącza
jak płatki sezamowe.
Myśli kotłują się
jak chmury przed burzą.

W lewo, w prawo
w górę, w dół

Zdejmuję głowę 
odkładam ją na półkę.
Śpię spokojnie
nie męczą mnie dziś koszmary.


Skrzydła

Odpinam dziś skrzydła,
przecieram pióra
i chowam je do szafy.

Nie lecę, spadam.

I choć wiem, 
że upadek będzie bolał
muszę skoczyć.

Tak po prostu, po ludzku.

Spadam na dno 
piekła.

Szarymi ulicami biegną sieroty.
Ludzie bez marzeń
z dnia na dzień
łyk piołunu od poniedziałku do piątku
łyk wiśniówki w sobotę.

Pęcherze, rany, blizny.
Ropa w miejscu skrzydeł.

Jeszcze tylko tydzień.
Nie mogę być dobrym aniołem
nie rozumiejąc ludzi.

Smaruję ramiona hydrokortyzonem.
Doklejam skrzydła
już nie pasują...


Beczka

Wrzucili mnie do beczki,
a może sama spadłam,
nawet nie zauważając kiedy.

Kręcę się w kółko,
wciągnęły mnie wiry.
Kręci mi się w głowie
jak na karuzeli.

Jestem w beczce,
z której ciężko się wydostać.

I nic by nie stało na przeszkodzie,
żeby na zawsze tu zostać

ale to beczka z dziegciem.


2.06.2017 ARANJUEZ